Trochę późno się wzięłam za ten piernik, ale wg źródłowego przepisu, jeszcze mieszczę się w dolnej granicy czasowej. Na zdjęciu jest na razie wersja robocza, chyba dopiero po Świętach dodam zdjęcie upieczonego piernika w przekroju i opiszę moje wrażenia smakowe. Przepis minimalnie zmodyfikowany
stąd .
Ciasto:
500 g miodu
1 szklanka cukru
250 g masła
1 kg mąki pszennej
3 jajka
3 lekko zaokrąglone łyżeczki sody
1/2 szklanki mleka (125 ml)
1/2 łyżeczki soli
1 i 1/2 torebki przyprawy do piernika
Do przełożenia:
ok. 1 l gęstych powideł
1 galaretka, np. morelowa
Do rondelka wlać miód, dodać masło i cukier. Podgrzewać do rozpuszczenia się cukru. Ostudzić.
Do wystudzonego miodu dodać mąkę, przyprawę do piernika, jajka, sól i rozpuszczoną w mleku sodę. wyrobić na jednolite ciasto (jest dość rzadkie i klejące). Przełożyć go do miski, przykryć ściereczką i odstawić na co najmniej 2 tygodnie do lodówki lub w inne chłodne miejsce.
Na 3-4 dni przed świętami:
Ciasto podzielić na 3 równe części. Każde z osobna wyłożyć na blachy o wymiarach 39 x 26 cm. Równomiernie rozłożyć, wyrównać małym wałkiem.
Piec w temperaturze 170ºC przez 15 - 20 minut. Ostudzić.
Powidła śliwkowe przełożyć do rondelka, doprowadzić do wrzenia, zdjąć z palnika. Wsypać galaretkę, dobrze wymieszać.
Wystudzone blaty piernikowe przełożyć podgrzanymi powidłami śliwkowymi, przykryć arkuszem papieru, nałożyć na wierzch dużą deskę i
równomiernie obciążyć, np. dwoma encyklopediami. Odstawić na 3 - 4 dni w chłodne
miejsce.
Po "odleżeniu", piernik polać czekoladą lub lukrem, posypać orzechami, migdałami lub dowolną posypką.
Polewa czekoladowa:
4 mleczne czekolady (400 g)
5 łyżek oleju
Czekoladę połamać na kostki, wyłożyć na duży talerz, wlać olej, ułożyć na wierzch rondelka z wrzącą wodą. Podgrzewać na parze do jej rozpuszczenia, wymieszać. Polać z 3 stron pierniki.