Pączki smażyłam w garnku firmy Neoflam. Garnek ten jest wykonany z odlewanego ciśnieniowo aluminium. Od wewnątrz i na zewnątrz naczynie pokryte jest powłoką ceramiczną, która ma właściwości nieprzywierające i dużą odporność na zadrapania. Można myć go w zmywarce. Ogólnie jest godny samych pochwał. Następnym daniem gotowanym w tym garnku będzie bigos. Szkoda, że nie miałam go gdy smażyłam powidła śliwkowe tylko męczyłam się smażąc je partiami na patelni, w nim na pewno nic by nie przywarło i nie przypaliło. Oprócz garnków sklep oferuje wybór patelni, desek i noży.
Ciasto:
100 g masła
250 ml wody
1 zaokrąglona łyżeczka cukru
szczypta soli
150 g mąki pszennej
3 jajka
1 l oleju lub 1 kg smalcu do smażenia
Zagotować masło z wodą, cukrem i solą. Zestawić z palnika, wsypać mąkę, dobrze wymieszać łyżką, wstawić chwilę z powrotem na palnik. Mieszać do momentu (ok. 30 sekund-1 minuta) aż masa zrobi się szklista. Zestawić z ognia, po ok. 5 minutach wbijać pojedynczo jajka po każdym dobrze je wcierając łyżką. Ja wyłożyłam ciasto do szprycy (można też do woreczka foliowego z obciętym końcem) i wyciskałam na papier do pieczenia, który potem pocięłam na kwadraty, na każdym z nich były pojedynczo wyciśnięte pączki. W oryginalnym przepisie: Ciasto wyłożyć na podsypaną mąką stolnicę, rozpłaszczyć, pokrajać na kawałki o bokach 2,5 cm i formować z nich gałki wielkości orzecha włoskiego. Układać je na paskach papieru do pieczenia. W dużym garnku rozgrzać tłuszcz. Przygotowane ciasto, w obu wersjach, wrzucać razem z papierem do gorącego tłuszczu. Po chwili paski papieru oderwą się od ciasta, wtedy należy je wyciągnąć przy pomocy łopatki lub 2 widelców. Smażyć do zrumienienia, ok. 5 minut w połowie je przewracając na drugą stronę. Wyjmować na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym.
ok. 25- 30 sztuk małych, gotowych bez
ok. 2 łyżki przegotowanej, zimnej wody
Bezy rozkruszyć, stopniowo dodając wodę i rozcierając ją z bezami. Jeśli jest taka potrzeba, dodać jeszcze kilka kropel- 1 łyżeczkę wody. Wszystko zależy od wielkości bez.
Gotowym lukrem polać ostudzone pączki. Robiłam zdjęcia zaraz po polaniu ale lukier po ok. 1 godzinie całkiem zastyga.
fajnie wyglądają!
OdpowiedzUsuńtakiego pączusia to bym teraz zjadła mmm, a garnki tej firmy muszą być świetne, bardzo mi się podobają, ale na razie takiego nie mam :/ ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe :) Nigdy takich nie robiła, ale słyszałam, że przepisy Ćwierczakiewiczowej są bardzo popularne :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, dobry sprzęt pomaga czynić kuchenne cuda :))
OdpowiedzUsuńJak to fajnie,że młodzież korzysta ze starych sprawdzonych przepisów, a pączki niezwykle ciekawe, pysznie sie prezentują
OdpowiedzUsuńPączki z ciasta parzonego znam, ale lukier mnie zafascynował :)
OdpowiedzUsuńale zjadłabym dzisiaj takiego pączusia!!! pysznie wygląda i ten lukier...
OdpowiedzUsuńooo.. i przed oczyma mam Tłusty Czwartek i zimę :D
OdpowiedzUsuńPyszne, robiłam podobne, ale jednak inne, ale po przepisie widzę, że mają wiele wspólnego :)
ciekawie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńO ciekawe, takich nie jadłam, a ciasto parzone bardzo lubię :) No i ten lukier oj...
OdpowiedzUsuńUwielbiam jej przepisy ! Przenoszę się do starych czasów...:)
OdpowiedzUsuńgdyby nie tytuł nie nazwałabym tego pączkami :) ale wyglądają bardzo apetycznie no i ten lukier,pycha
OdpowiedzUsuńmini pączki wielbię od dziecka, i jeszcz ten lukier:) mniam
OdpowiedzUsuńPiękne pączusie :) na pewno bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)