Z okazji Halloween dzisiaj dwa dziwne przepisy. Bez przetestowania. Propozycja dla odważnych. Jest to też taka moja reakcja na pretensje od odwiedzających i testujących przepisy na różnych blogach, że coś jest niezbyt jasno wytłumaczone, że użyte słówko nie takie... :) Co powiedzielibyście na takie przepisy? Pochodzą one z książki "Kucharka Litewska" Wincenty Zawadzkiej z 1985 r. Dobrej zabawy :) Do przeczytania: Babka czekoladowa drożdżowa i w sam raz na nadchodzące święta Pierniki miodowe z pszennej mąki. Do nie wypróbowania :)
Uwielbiam czytać takie przepisy, Monatowa bije wszystkich na głowę takimi "kwiatkami".
OdpowiedzUsuńPodawane ilości starczą dla Pułku Piechoty i oddziału szwoleżerów !
te rysuneczki z rozbiorem mięsa rządzą:)
OdpowiedzUsuńGratuluję poczucia humoru :):):)
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujące te przepisy :):)
Imbieru to ja nawet więcej niż trochę lubię dodawać do pierników miodowych :)
Przyznaję się , że lubię w celach rozrywkowych czytać takie stare przepisy ... dziś język jakim np Lucyna Ćwierczakiewiczowa pisała potrafi zadziwić i rozbawić :)
haha dobre! ;D
OdpowiedzUsuńLubię "Kucharkę litewską", dobrze wpływa na moje poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się"bić pół godziny" :D
OdpowiedzUsuńI jeszcze pół godziny, i jeszcze pół godziny... Kiedyś takie pieczenie to niezła harówka była.
OdpowiedzUsuńGdybym musiała ucierać (bić) ciasto 1 i 1/2 godziny to na pewno tyle bym nie piekła :) Drugi przepis jest bardzo ciekawy, pierniki z miodu, spirytusu i mąki (na oko). Ciekawe czy ktoś kiedyś (oprócz autorki) korzystał z tego przepisu :)
OdpowiedzUsuńświetne :))
OdpowiedzUsuń